Olsztyn24

Cudze chwalicie, swojego nie znacie. To bardzo popularne w Polsce powiedzenie jak ulał pasuje do olsztyńskiego odcinka Łyny. Zachwycamy się urokami odległej o ponad 100 km Krutyni, kiedy nie trzeba ruszać się z Olsztyna, by doświadczyć identycznych wrażeń. Krutynią trzeba popłynąć, ale nie zamiast, tylko oprócz spływu olsztyńskim odcinkiem Łyny.

Zwróceniu uwagi na potrzebę turystyczno-rekreacyjnego wykorzystania Łyny służył zorganizowany dziś (16.05) przez wydział kultury, promocji i turystyki Urzędu Miasta w Olsztynie, wspólnie ze specjalizującym się w sportach kajakowych Olsztyńskim Klubem Sportowym, spływ Łyną. W spływie, który wystartował przy olsztyńskim zamku, a zakończył się przy elektrowni wodnej „Łyna” wzięło udział prawie 30 osób: radni Rady Miasta Olsztyna, artyści i animatorzy kultury, dziennikarze, kajakarze OKS.

- Tym spływem inaugurujemy sezon kajakowy na Łynie - powiedziała Anna Mrówczyńska, dyrektor wydziału kultury, promocji i turystyki Urzędu Miasta w Olsztynie. - A tak naprawdę, chcemy zachęcić przedsiębiorców z branży turystycznej, by włączyli spływy kajakowe Łyną do swojej oferty turystycznej. Do tej pory okazjonalne spływy organizuje Biuro Turystyczne Szarpie-Travel.

Spływ taki trzeba jednak wcześniej uzgodnić i przygotować, odmiennie niż to ma miejsce nad Krutynią, gdzie kajaki i canoe czekają na chętnych nad rzeką o każdej porze.

Spływy Łyną na pewno cieszyłyby się sporą popularnością. 3,5 kilometra od zamku do elektrowni przepływa się w tempie rekreacyjnym w ok. 1,5 godziny. Rzeka ma bardzo urozmaicony charakter. Początkowo płynie szybkim nurtem, niosąc ze sobą kajaki, od załogi wymagając jedynie sterowania. Dopiero na ostatnich kilkuset metrach, gdy wpłyniemy na rozlewisko przy elektrowni, trzeba nacisnąć na wiosła.

Po drodze można przeżyć skok adrenaliny przy pokonywaniu niewielkich (na szczęście) stopni wodnych, doskonalić technikę sterowania kajakiem przy pokonywaniu licznych meandrów rzeki, no i nacieszyć oko pięknymi widokami warmińskiej przyrody. A te w niczym nie ustępują tym, jakie znamy z Krutyni.

Oferta turystyczna Olsztyna związana z Łyną nie musi ograniczać się do samych spływów kajakowych.

- Na mecie spływu można organizować pikniki, przejażdżki bryczkami, rowerami, czy pospacerować po Lesie Miejskim - dodaje Anna Mrówczyńska. - Propozycji na turystyczne wykorzystanie Łyny może być bez liku. Musi się tylko znaleźć odważny. Może liczyć na pomoc ze strony Urzędu Miasta.

Czekamy więc na inicjatywy. Chętnie znowu popłyniemy Łyną.