Olsztyn24

Olsztyn24
06:46
05 grudnia 2025
Krystyny, Sabiny

szukaj

Ludzie

Polityka

Finanse

Inwestycje

Transport

Kultura

Teatr

Literatura

Wystawy

Muzyka

Film

Imprezy

Nauka

Oświata

Zdrowie

Bezpiecz.

Sport

Bez barier

Wypoczynek

Religia

NGO

BWA

MBpG

MWiM

MBP

WBP

T.Jaracza

Co?Gdzie?

Wideo

Galeria

inf. pras. | 2025-11-25 16:13

Indykpol AZS przed meczem z PGE Projektem Warszawa

Olsztyn
(zdjęcie ilustracyjne - fot. archiw. Indykpol AZS)

PlusLiga nie zwalnia – siatkarze Indykpolu AZS Olsztyn już juto (26.11) powalczą o kolejne punkty. Ekipa ze stolicy Warmii i Mazur na wyjeździe zmierzy się z PGE Projektem Warszawa. Początek meczu o godz. 17:30. – Jedziemy walczyć. W każdym meczu w tym sezonie punktowaliśmy i mam nadzieję, że uda się to również tym razem, choć wiemy, jak wysoka jest skala trudności – mówi Daniel Pliński, szkoleniowiec akademików z Kortowa.

Siatkarze Indykpolu AZS Olsztyn odnieśli 6. zwycięstwo w tym sezonie. Zawodnicy prowadzeni przez Daniela Plińskiego, w niedzielę pewnie pokonali przed własną publicznością ekipę Cuprum Stilon Gorzów 3:0. Pierwsza partia dostarczyła kibicom najwięcej emocji, bowiem obie ekipy miały kilka piłek setowych. Kolejne dwie odsłony pewnie zostały wygrane przez akademików z Kortowa, którzy dopisali do ligowej tabeli komplet „oczek”, pozostając na pozycji wicelidera. Swoją drugą statuetkę MVP w tym sezonie otrzymał Paweł Halaba.

Akademicy z Kortowa już dzisiaj wyruszyli w podróż do Warszawy, aby dzień później na Towarze zmierzyć się z PGE Projektem (godz. 17:30). Zawodnicy prowadzeni przez Tommiego Tiilikainena, tracą w ligowej tabeli do olsztynian 5 punktów (mają ich 14) i zajmują 5. pozycję - warszawianie 5 razy zwyciężali (m.in. ostatnio z Ślepskiem Malow Suwałki 3:2 oraz Energą Treflem Gdańsk, JSW Jastrzębskim Węglem, Aluronem CMC Wartą Zawiercie i InPost CHKS Chełm) oraz 2 razy musieli przełknąć gorycz porażki (z Barkomem Każany Lwów i Asseco Resovią Rzeszów).

Najwięcej punktów w ekipie „stołecznych” zdobyli: atakujący Linus Weber (92 pkt - dla porównania, najwięcej „oczek” w ekipie akademików ma Moritz Karlitzek - 151) oraz przyjmujący - Bartosz Bednorz (79) i Kevin Tillie (74). Trzon ekipy PGE Projektu stanowią również: dobrze znani w Olsztynie - Jan Filej i Jakub Kochanowski, Karol Kłos, Yurii Semeniuk czy Damian Wojtaszek.

W historii bezpośrednich pojedynków pod egidą PLS, lepszym bilansem mogą pochwalić się olsztynianie - 29:25. Oba zespoły dwukrotnie spotkały się podczas tegorocznego okresu przygotowawczego i każde spotkanie zakończyło się zwycięstwem gospodarzy środowej konfrontacji (2x po 3:1).

Jakie są jego przemyślenia o niedzielnym spotkaniu w Uranii? Jak zespół czuje się fizycznie? Tego dowiesz się z krótkiej rozmowy z Danielem Plińskim, szkoleniowcem Indykpolu AZS Olsztyn.

Mateusz Lewandowski: Trenerze, osiem kolejek za nami, a zespół zajmuje drugie miejsce w tabeli. Analizując terminarz na początku września, spodziewał się Trener takiego startu sezonu?

Daniel Pliński: - Po pierwsze, to oczywiście bardzo cieszy drugie miejsce w tabeli, cieszą zwycięstwa i zdobywane punkty, bo to zawsze buduje pewność siebie zespołu i zawodników. Szczerze mówiąc, terminarz był dla nas bardzo niebezpieczny. W pierwszych sześciu meczach mieliśmy cztery wyjazdy i to do drużyn, które przed sezonem były oceniane na podobnym poziomie do nas - choćby Lwów, Suwałki czy Częstochowa. Tam naprawdę łatwo było o potknięcia. Zaczęliśmy sezon od porażki, bowiem przegraliśmy 2:3 u siebie z JSW Jastrzębskim Węglem, ale potem „wyciągnęliśmy” tie-break w Bełchatowie ze stanu 11:14. Myślę, że właśnie to spotkanie bardzo zbudowało zespół i jego pewność siebie. Podkreślę też bardzo trudny mecz z Lwowem w Elblągu - przegraliśmy tam „na styk” jednego seta, a w trzech kolejnych musieliśmy dosłownie wyszarpać zwycięstwo. Po tych spotkaniach widziałem, że drużyna uwierzyła, iż może grać na bardzo dobrym poziomie. I tak jest do dziś. Oczywiście każdy zespół ma swoje problemy - zdrowotne czy boiskowe i my nie jesteśmy wyjątkiem. Ale cały czas szukamy rozwiązań, co też jest bardzo pozytywne.

A jak wygląda sytuacja zdrowotna w drużynie? Gramy co trzy dni, to duże obciążenie...

- To prawda, ale wszystkie drużyny mają podobnie. Grania jest bardzo dużo i nie ma sensu na to narzekać. Trzeba się cieszyć, że możemy rywalizować w takiej lidze - przy pełnych halach, przy transmisjach telewizyjnych. To naprawdę duży plus. Przy takim rytmie kluczowa jest regeneracja i monitorowanie stanu zdrowia zawodników. Przyjdzie moment, że będziemy mogli dłużej potrenować. Po meczu z Bogdanką LUK Lublin (6.12 - red.), mamy aż czternaście dni przerwy między spotkaniami (20.12 z Asseco Resovią Rzeszów - red.), więc będzie czas, by mocniej popracować. Na razie najważniejsze są regeneracja, odpowiednia długość treningu i pilnowanie obciążeń. Jak dotąd wszystko się sprawdza. Mało mówi się o kwestii obciążeń w sztabie szkoleniowym. Bardziej męczy was ten okres fizycznie czy psychicznie? Po każdym meczu jestem bardzo zmęczony - zarówno fizycznie, jak i psychicznie. Ale jeśli ktoś angażuje się w swoją pracę, to jest to normalne. Kocham to, co robię, i nie zamieniłbym tej pracy na żadną inną. Pracujemy podobnie intensywnie jak zawodnicy, ale to oni są dla nas najważniejsi. To oni są bohaterami, wychodzą na boisko i zdobywają punkty dla klubu i całego miasta.

Jak na chłodno ocenia trener ostatni mecz z Cuprum Stilon Gorzów?

- Spodziewaliśmy się, że to będzie nerwowe spotkanie i że na początku będziemy mieli problemy z grą. Zagraliśmy go po kapitalnym, choć przegranym 2:3 meczu z Zawierciem, więc emocje były duże. Ale od drugiego seta miałem wrażenie, że udało nam się złamać przeciwnika i kontrolowaliśmy przebieg gry. Trzeba pamiętać, że Gorzów również zagrał na dobrym poziomie, dlatego w pierwszym secie mieliśmy trudności. Kamil Kłoskowski i Chizoba prezentowali się solidnie. Tak jak mówiłem przed meczem - kluczowe były postawy dwóch graczy: Chizoby i Henno. Jeśli uda nam się zatrzymać jednego z nich, wygramy - ostatecznie zatrzymaliśmy Henno. Nie zagrał dobrze, ale to była przede wszystkim nasza zasługa. Wyeliminowaliśmy go z ataku, grał na niskiej skuteczności, a przecież w ostatnich meczach był liderem drużyny. To w dużej mierze zadecydowało o naszym zwycięstwie 3:0.

Końcówka listopada zapowiada się intensywnie - w środę wyjazd do Warszawy, w niedzielę starcie z Kędzierzynem-Koźlem u siebie. Oba zespoły ostatnio gubią punkty, gdzie zatem szukać szansy na sprawienie niespodzianki?

- We wtorek rano mieliśmy odprawę wideo przed meczem z PGE Projektem i ten pojedynek jest dla nas najważniejszy - liczy się tu i teraz. Jedziemy do drużyny, która jest faworytem ligi.. To bardzo trudny teren, zdajemy sobie sprawę z ich potencjału. Ale jedziemy walczyć. W każdym meczu w tym sezonie punktowaliśmy i mam nadzieję, że uda się to również tym razem, choć wiemy, jak wysoka jest skala trudności.

Początek środowego starcia na warszawskim Torwarze o godz. 17:30.

R E K L A M A
UWAGA: W związku z wprowadzeniem do polskiego porządku prawnego z dniem 25 maja 2018 r. Rozporządzenia Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) z dnia 27 kwietnia 2016 r. nr 2018/679 (RODO) informujemy, że wyłączyliśmy możliwość komentowania artykułów w serwisie Olsztyn24. Wszystkie dotychczasowe komentarze wraz z danymi osobowymi komentujących zostały usunięte. Osoby chcące wypowiedzieć się na prezentowane na naszych łamach tematy zapraszamy do komentowania na naszym profilu facebookowym oraz kanale YouTube.
Olsztyn24