Olsztyn24

Olsztyn24
17:53
08 grudnia 2025
Marii, Wirginii

szukaj

Ludzie

Polityka

Finanse

Inwestycje

Transport

Kultura

Teatr

Literatura

Wystawy

Muzyka

Film

Imprezy

Nauka

Oświata

Zdrowie

Bezpiecz.

Sport

Bez barier

Wypoczynek

Religia

NGO

BWA

MBpG

MWiM

MBP

WBP

T.Jaracza

Co?Gdzie?

Wideo

Galeria

Tadeusz Iwiński | 2016-03-01 10:16

Triada zjawisk prowadzących do polskiej transformacji

Olsztyn
 

„Nie ma zwycięstwa, które by trwało” - pisał celnie Antoine de Saint-Exupery. Przypomniałem sobie tę myśl w kontekście kolejnej fazy narodowych dyskusji o roli Lecha Wałęsy, rozmów w Magdalence i w ramach tzw. Okrągłego Stołu oraz szerzej - o procesach, które umożliwiły doprowadzenie w latach 1989-1991 do głębokiej transformacji ustrojowej nad Wisłą i powstania III RP.

Na tym tle pogłębiły się stare i pojawiły nowe podziały polityczne, które będzie bardzo trudno zasypać. Co więcej, nałożyły się na to liczne uproszczenia historyczne, intensywnie popularyzowane m.in. przez media. Jeśli chodzi o działalność przywódcy pierwszej Solidarności, to plastycznie określił ją ostatnio na łamach „Rzeczpospolitej Plus Minus” Bogusław Chrabota: „Myślę, że on naprawdę uwierzył (w czym go upewniali usłużni akolici), że samodzielnie obalił komunizm, że przyniósł narodom wolność, że ograł sowieckie imperium. A gdzie w tym wszystkim prawda? O niej opowiedzą za jakiś czas historycy. I wtedy Wałęsa dołączy do Pułaskiego, Kościuszki, Traugutta, Piłsudskiego. Bohaterów narodowych, z których każdy ma coś za uszami”. Nie czekając na kolejne książki, poniżej - w pigułce - mój punkt widzenia.

Rzeczą bezdyskusyjną jest, iż Polska po II wojnie światowej, na mocy decyzji podjętych przez ZSRR, USA i Wielką Brytanię w Teheranie oraz Jałcie, znalazła się w radzieckiej strefie wpływów. Nie była oczywiście państwem suwerennym, ale po XX zjeździe KPZR w 1956 r. stała się - obok Jugosławii - relatywnie bardziej demokratyczna niż pozostałe kraje socjalistyczne. Wystarczyło ją porównać choćby z Bułgarią, Rumunią, nie mówiąc już o Związku Radzieckim czy NRD. Istniała prywatna własność ziemi, swoboda działania Kościoła Rzymskokatolickiego (i innych Kościołów), a od lat 70. szerzej można było wyjeżdżać także na Zachód. Z drugiej strony trzeba pamiętać o takich haniebnych wydarzeniach, jak w marcu 1968 r., o brutalnym tłumieniu protestów robotniczych na Wybrzeżu w grudniu 1970 r. oraz o ograniczonym pluralizmie politycznym.

Bez wątpienia nową sytuację stworzyło POWSTANIE OPOZYCJI DEMOKRATYCZNEJ. To pierwszy element tytułowej triady. Zaczął on odgrywać istotną rolę w 1976 r., gdy utworzono KOR (Komitet Obrony Robotników), w kontekście strajków w Radomiu i Ursusie. Opozycja umocniła się jakościowo i rozwinęła na szeroką skalę wraz z narodzinami ruchu Solidarności w 1980 r. Ta kwestia była i jest oczywista, niekontrowersyjna. Wyraźnie niedoceniane bywa natomiast drugie zjawisko, jakim stało się UKSZTAŁTOWANIE REFORMATORSKiEGO NURTU W ŁONIE PZPR. Był on m.in. reprezentowany przez takich działaczy, jak Mieczysław Rakowski, Kazimierz Barcikowski, Hieronim Kubiak, czy (później) Aleksander Kwaśniewski. Ten nurt opowiadał się za zasadniczymi zmianami w ramach demokracji wewnątrzpartyjnej oraz za podjęciem dialogu z Solidarnością. Miał on charakter socjaldemokratyczny, a jego wyrazicielem stały się też tzw. struktury poziomie w obrębie PZPR. Nie można wreszcie zapominać o tym, iż spośród ok. 3 mln członków tej partii jedna trzecia wstąpiła do Solidarności.

Oba te zjawiska ujawniły się w pełni w latach 1980-1981, ale to nie wystarczało do dokonania przełomu ustrojowego. Przeszkodą były oczywiście uwarunkowania międzynarodowe, a nade wszystko sytuacja w Związku Radzieckim. Realnie jawiła się, w przypadku podjęcia prób w tym kierunku (podobnie jak lata wcześniej w Czechosłowacji) groźba interwencji wojsk Układu Warszawskiego. Nie wchodząc w spory o wprowadzony w Polsce 13 grudnia 1981 r. stan wojenny (w konstytucji Polski Ludowej nie istniało pojęcie stanu wyjątkowego) jest prawdopodobne, iż właśnie on zapobiegł takiej interwencji, o trudnych do przewidzenia skutkach. Ów „miecz Damoklesa” wisiał nad nami w czasach Leonida Breżniewa, Jurija Andropowa i Konstantina Czernienki.

Czy się komuś podoba czy nie, dopiero wystąpienie trzeciego zjawiska, jakim były GŁĘBOKIE ZMIANY W ZSRR, które stopniowo postępowały po dojściu do władzy ekipy Michaiła Gorbaczowa w 1985 r., procesy pierestrojki i głasnosti, utorowało drogę do dialogu władz i opozycji przy „okrągłym stole” w Warszawie. Długofalowym efektem stał się koniec epoki „zimnej wojny”, a nawet - dość nieoczekiwany - rozpad Związku Radzieckiego w końcu 1991 r. Ten element NIE tylko nie może być pomijany w sporach o tym, co działo się nad Wisłą i na polskim Wybrzeżu przed ćwierćwieczem, ale powinien być wyeksponowany. Ujmując rzecz najkrócej - analizowana TRIADA ZJAWISK I PROCESÓW UJAWNIŁA SIĘ ŁĄCZNIE W DRUGIEJ POŁOWIE LAT 80. Można naturalnie spierać się o rolę poszczególnych „boków” wspomnianego „trójkąta”, ale nie wystąpił on w żadnym innym państwie Europy Środkowo-Wschodniej. Dlatego też na szczęście w Polsce nie doszło do tego, co np. zdarzyło się w Rumunii.

Pamiętać oczywiście trzeba o roli jednostek w tych niezwykle złożonych procesach, zachowując należyte proporcje. Jednak w ostatnich tygodniach potwierdziła się raz jeszcze teza Marii Dąbrowskiej, iż „HISTORIA RZADKO MA COŚ WSPÓLNEGO Z ELEGANCJĄ”. Otwarte więc wciąż pozostaje pytanie, czy uda się w badaniach naszych najnowszych dziejów uniknąć prezentyzmu oraz ahistorycznego podejścia?

R E K L A M A
UWAGA: W związku z wprowadzeniem do polskiego porządku prawnego z dniem 25 maja 2018 r. Rozporządzenia Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) z dnia 27 kwietnia 2016 r. nr 2018/679 (RODO) informujemy, że wyłączyliśmy możliwość komentowania artykułów w serwisie Olsztyn24. Wszystkie dotychczasowe komentarze wraz z danymi osobowymi komentujących zostały usunięte. Osoby chcące wypowiedzieć się na prezentowane na naszych łamach tematy zapraszamy do komentowania na naszym profilu facebookowym oraz kanale YouTube.
Olsztyn24