Olsztyn24

Olsztyn24
23:55
17 grudnia 2025
Floriana, Jolanty

szukaj

Ludzie

Polityka

Finanse

Inwestycje

Transport

Kultura

Teatr

Literatura

Wystawy

Muzyka

Film

Imprezy

Nauka

Oświata

Zdrowie

Bezpiecz.

Sport

Bez barier

Wypoczynek

Religia

NGO

BWA

MBpG

MWiM

MBP

WBP

T.Jaracza

Co?Gdzie?

Wideo

Galeria

Marek Książek | 2014-06-24 22:56
Droga poszukiwania rodziny

Trzy matki, w tym jedna nieznana

Olsztyn
(fot. archiwum) | Więcej zdjęć »

Książkę „Moje matki” Ryszardy Sznejer czyta się jak „Kod Leonarda da Vinci”. Z tą tylko różnicą, że autorka przedstawia prawdziwą drogę prowadzącą do rozwiązania największej zagadki jej życia. Czy finał będzie podobny jak w powieści Dana Browna?

Najpierw nazywała się Maria Szczerbińska. Jako nastolatka dowiedziała się, że nazwisko ma od przybranych rodziców, którzy wzięli ją z domu dziecka jako polską sierotę odebraną Niemcom. Miała wrócić z Berlina, gdzie była germanizowana jak wiele polskich dzieci wywiezionych podczas wojny do III Rzeszy. Była drugim dzieckiem adoptowanym przez Szczerbińskich, bo po pierwszą dziewczynkę o imieniu Tenia zgłosiła się matka Żydówka i sąd kazał ją oddać (potem Maria utrzymała kontakt z przyrodnią siostrą).

Z czasem Marię zaczęła coraz mocniej gnębić myśl, kim byli jej prawdziwi rodzice i czy może któreś z nich żyje? Zginęli czy może matka w wyniku złego losu oddała ją do domu dziecka? Mając 68 lat ponowiła - wspólnie z mężem - poszukiwania i dowiedziała się z dokumentów, że pod koniec 1946 roku została przywieziona - jako Ryszarda Sznejer - z domu dziecka w Pasłęku do sierocińca w Konstancinie. I właśnie stamtąd trafiła do Warszawy, choć jej przybrana matka Janina twierdziła, że z Góry Kalwarii. Maria-Ryszarda nie mogła zrozumieć, dlaczego nie mówiła jej prawdy? Bo potem w dokumentach adopcyjnych znalazła swoje prawdziwe nazwisko.

Czy jednak prawdziwe? Poszukując śladów w Lidzbarku Warmińskim, gdzie miał być jej pierwszy sierociniec, odkryła, że Ryszarda Sznejer to polski odpowiednik Reintraud Schmeier i że urodziła się w Allenstein (Olsztynie). Co więcej, najpierw wychowywała ją niejaka Dora Fischer z Heilsberga (Lidzbarka). „O Boże! Ileż to ja miałam tych matek?!” - zawołała pani Maria po odkryciu tego faktu! A w zanadrzu tliło się pytanie, czy przebywała tam ze swoim starszym bratem i jeszcze jednym chłopcem, synem Dory?

Drogę do ustalenia własnej tożsamości autorka opisuje „po kobiecemu” i z detalami, które powodują, że tę historię widzi się niczym film z sensacyjną fabułą. W tych poszukiwaniach wiernie towarzyszy jej mąż Bogdan, ale czytelnik śledzi każdy jej krok z wypiekami na twarzy. Napięcie samo rośnie, bez zbędnych środków wyrazu. Nie zdradzimy do końca, czy nastąpił „happy end” historii opisanej w książce, która jest już w sprzedaży (ale także czytana w odcinkach w Radiu Olsztyn).

Namiastkę tej opowieści mieliśmy zresztą już wcześniej, w publikacji Waldemara Mierzwy „Miasteczko”. I to jego wydawnictwo „Retman” wydało książkę „Moje matki. Droga poszukiwania rodziny” Ryszardy Sznejer, bo tak podpisała się autorka. I to ona szczegółowo opowiada, co w ciągu trzech lat udało się ustalić, i w którym miejscu utknęła. Kim była jej biologiczna matka? Mogłaby się o tym dowiedzieć, gdyby w olsztyńskim ratuszu zachowała się księga metrykalna z drugiej połowy 1941 roku. Tej księgi nie ma również w Berlinie. Nie jest jednak pewne, czy to już koniec poszukiwań.

R E K L A M A
Z D J Ę C I A
Olsztyn
Olsztyn
Olsztyn
Olsztyn
UWAGA: W związku z wprowadzeniem do polskiego porządku prawnego z dniem 25 maja 2018 r. Rozporządzenia Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) z dnia 27 kwietnia 2016 r. nr 2018/679 (RODO) informujemy, że wyłączyliśmy możliwość komentowania artykułów w serwisie Olsztyn24. Wszystkie dotychczasowe komentarze wraz z danymi osobowymi komentujących zostały usunięte. Osoby chcące wypowiedzieć się na prezentowane na naszych łamach tematy zapraszamy do komentowania na naszym profilu facebookowym oraz kanale YouTube.
Olsztyn24