Olsztyn24

Stosunkowo niewiele lat upłynęło od czasu, gdy z zachodu Europy do Polski ciągnęły humanitarne transporty ze wszystkim co służbie zdrowia i pacjentom w naszym kraju mogło się przydać. A jeszcze 10-20 lat temu brakowało wszystkiego: od lekarstw, przez specjalistyczny sprzęt, po zwykłe łóżka szpitalne. Większość Polaków takiej sytuacji już nie pamięta lub nie chce pamiętać. Ale całkiem niedaleko od nas, na Ukrainie, jest tak, jak w naszej służbie zdrowia było nie tak dawno temu. Teraz przyszedł czas, byśmy my ruszyli z pomocą bardziej potrzebującym. I taka pomoc rusza - m.in. za sprawą Ireny Petryny, dyrektora Samodzielnego Publicznego Zespołu Gruźlicy i Chorób Płuc w Olsztynie.

- W lipcu miałam okazję odwiedzić Kołomyję, miasto w południowym-zachodniej Ukrainie, około 200 kilometrów od Lwowa - mówi Irena Petryna. - Miałam okazję tam zobaczyć, w jakich warunkach pracuje szpital, w którym leczona jest gruźlica. I po prostu się wzruszyłam, widząc tam bardzo, bardzo trudne warunki. Wtedy uznałam, że warto byłoby naszym bliskim sąsiadom, przyjaciołom pomóc.

Po powrocie do Polski dyrektor Petryna zaproponowała dyrektorowi Wojewódzkiej Stacji Pogotowia Ratunkowego w Olsztynie Markowi Myszkowskiemu, by ich placówki wspólnie nawiązały współpracę z kołomyjskim szpitalem. Ponieważ dyrektor Myszkowski był „za”, do Olsztyna zaproszeni zostali przedstawiciele kołomyjskiej Rady Powiatowej i tamtejszej Poradni Ftyzjompulmonologicznej. I dzisiaj właśnie rozpoczęli dwudniową wizytę w Olsztynie.

Na wstępie wizyty gospodarze zaproponowali gościom z Kołomyji podpisanie porozumienia o współpracy, co goście uczynili z ochotą.

- W ramach podpisanego dzisiaj porozumienia będziemy chcieli zapoznać lekarzy z Kołomyji z naszym sposobem leczenia gruźlicy, pokazać im jakie warunki stwarzamy naszym pacjentom - mówi Irena Petryna. - W przyszłości, gdy Ukraina wstąpi do Unii Europejskiej, będzie szansa pisania wspólnych projektów i niesienia zwyczajnej, ludzkiej pomocy.

A na dzisiaj Irena Petryna myśli o przekazaniu na Ukrainę sprzętu medycznego, który w Olsztynie, czy na Warmii i Mazurach już nie jest wykorzystywany, ale na Ukrainie mógłby jeszcze z powodzeniem służyć.

- Sprzęt, którym lekarze tam dysponują, naprawdę pozostawia wiele do życzenia - wyjaśnia dyrektor Petryna. - Jednak pamiętamy takie czasy, kiedy my bardzo liczyliśmy na pomoc Zachodu, kiedy cieszyliśmy się z każdego daru. W tej chwili uważam, że my jesteśmy zobowiązani pomagać naszym przyjaciołom. I w ramach dzisiejszego porozumienia będziemy się starali przekazywać Ukraińcom w formie darowizny ten sprzęt, który w naszym szpitalu jest zbędny. Będę rozmawiała również z dyrektorami innych szpitali, którzy na pewno mają jakiś sprzęt na zbyciu i chętnie go przekażą.

O tym jak wielkie są potrzeby sprzętowe kołomyjskiego szpitala, niech świadczy przekazana dzisiaj przez jednego z ukraińskich gości informacja, że najnowsza karetka, którą dysponują ma... 25 lat!

Dla porządku dodajmy, że do Olsztyna przyjechała delegacja złożona z:

» Bogdana Boliuka - przewodniczącego Rady Powiatowej w Kołomyi,
» Mykhailo Ugorskiego - zastępcy przewodniczącego Rady Powiatowej w Kołomyi,
» Wiktora Tytyka - głównego lekarz Poradni Ftyzjompulmonologicznej w Kołomyi
» Marii Kolomyichuk - kierownika oddziału stacjonarnego ww. poradni.

Porozumienie o współpracy, obok Ireny Petryny i Wiktora Tatyka, podpisał również Marek Myszkowski, a przy podpisaniu umowy obecny był członek zarządu województwa warmińsko-mazurskiego Witold Wróblewski oraz całe kierownictwo olsztyńskiego szpitala pulmonologicznego.