Olsztyn24

Olsztyn24
19:50
17 grudnia 2025
Floriana, Jolanty

szukaj

Ludzie

Polityka

Finanse

Inwestycje

Transport

Kultura

Teatr

Literatura

Wystawy

Muzyka

Film

Imprezy

Nauka

Oświata

Zdrowie

Bezpiecz.

Sport

Bez barier

Wypoczynek

Religia

NGO

BWA

MBpG

MWiM

MBP

WBP

T.Jaracza

Co?Gdzie?

Wideo

Galeria

Jerzy Pantak | 2008-02-08 08:57

Biznesmeni nie kupili plakatu

Olsztyn
Jak podróżnik z podróżnikiem. Od lewej - Janusz Pawlak, Barbara
Karczewska i Marcin Gienieczko (fot.: Jerzy Pantak) | Więcej zdjęć »

Konferencja o sytuacji gospodarczej oraz kierunkach rozwoju regionu, zorganizowana przez Warmińsko-Mazurski Klub Biznesu okazała się PR-owym eventem firmy Sprint.

Spółka Sprint, znane olsztyńskie przedsiębiorstwo teleinformatyczne, dofinansowała arktyczną wyprawę globtrotera rodem z Kętrzyna, aktualnie gdańszczanina, Marcina Gienieczki. Wybiera się on na szlaki poza Kręgiem Polarnym w Norwegii, wschodniej Syberii oraz Kanadzie. Kilka tysięcy kilometrów sam na sam z tęgim mrozem i głębokim śniegiem, czyli ekstremalna wyprawa „Pokonać Północ” (z angielska: „Palmolive-Sprint North Expedition”). - Nie interesują mnie łatwe drogi - powiedział młody podróżnik.

Na spotkaniu w Villa Pallas pan Marcin opowiedział ze swadą swoje siedmiomiesięczne przygotowania do wyprawy i starania o pieniądze, które dostał głównie od Sprintu i Palmolive for Men. Uzupełnił to krótkimi filmami z tych przygotowań w Bieszczadach i z poprzednich wypraw, o których można poczytać na stronie www.zewpolnocy.com.

Pokazał też sprzęt, jaki zabierze ze sobą: od rękawiczek po telefon satelitarny, ponton i narty na łosiowej skórze oraz specjalny plakat. Ten zresztą licytowano, począwszy od 80 złotych, ale obecni biznesmeni (w tym Rotarianie) mają widać węża w kieszeni, bo wszystkich przebił były wojewoda i senacki emeryt Janusz Lorenz, dając 100 dolarów, czyli z grubsza 250 złotych. Zresztą zwrócił plakat do ponownej licytacji, zadowalając się obietnicą pocztówki z wyprawy.

Na trasę wyruszy Gienieczko pod koniec lutego w norweskim mieście Alta. Będzie się tam ścigał w psich zaprzęgach i przejdzie pieszo (na nartach lub rakietach) lub pokona zaprzęgiem północną Norwegię. Dotrze w rosyjski rejon Murmańska, by przeciąć Półwysep Kolski na nartach od Kirowska do ujścia rzeki Ponoj nad Morzem Białym, na samym dziobie Kolskiego (400 km). Następnie powróci w kwietniu do Murmańska.

Po kilkutygodniowej przerwie w Polsce wyruszy w lipcu do Północnego Terytorium w Kanadzie, gdzie z miasteczka Norman Wells pójdzie wzdłuż starego rurociągu przez Góry Skaliste do Ross River w Jukonie, a potem popłynie rzeką Pelly do Dawson City blisko Alaski (600 km). Drugi etap zakończy się jesienią br.

Trzeci etap to gigant, ok. 2000 km, znów w Rosji. Tym razem pan Marcin ruszy w styczniu 2009 roku pociągiem do Irkucka, stamtąd do Magadanu na dalekiej Syberii, gdzie w XIX i XX wieku Polacy dostawali „bilet w jedną stronę” (dawał je nie tylko Stalin, lecz wcześniej car, o czym zapomniano).

Stamtąd doliną rzeki Kołymy z osady Ust Srednekan nasz podróżnik chce dotrzeć w kwietniu do Czerska, miasta blisko Morza Wschodniosyberyjskiego, nazwanego na cześć pochowanego tam sławnego polskiego zesłańca z powstania styczniowego i uczonego, polarnika Jana Czerskiego (1845-1892, geolog, geograf i paleontolog). Na Syberii są też aż dwa pasma gór jego imienia, ponieważ zasłużył się dla gospodarki Zabajkala i dalekiej rosyjskiej północy. - Może w nawiązaniu do takich polskich postaci przyszła pora na pozytywne polsko-rosyjskie skojarzenia? - zauważył przytomnie pan Marcin, który zamierza odszukać potomków dawnych zesłańców.

- O czym będę myślał podczas samotnego zmagania się ze śnieżną przestrzenią? Najpierw o tym, żeby bezpiecznie pokonać jak największy odcinek i zakończyć dzień - odpowiadał na jedno z pytań Marcin Gienieczko. - Potem o jedzeniu, a wzmacniał się będę z termosu herbatą malinową, która mi wyjątkowo służy; potem o rodzinie i znajomych, wreszcie będę wypatrywał niespodzianek i podziwiał nieznaną przyrodę. Nie zanudzę się, czekając na spotkanie z wilkami lub niedźwiedziami.

- W co będę ubrany? - W ciepłe, lekkie i przewiewne rzeczy, na cebulkę. Bo pot może zabić w 50-stopniowym mrozie - powiedział podróżnik, pokazując lekką jak puch specjalną kurtkę. Wszystko musi być specjalne, by wytrzymało srogi mróz. Nawet wiązania do nart są nietypowe, a pochodzą z... Australii.

- Czy wierzy pan w powodzenie wyprawy? - zapytano. - Wierzę, bo jestem nieoficjalnym mistrzem świata w optymizmie - odparł Marcin Gienieczko.

- A czy jest pan ubezpieczony na wypadek nieszczęścia? - zapytałem w imieniu redakcji.

- W sensie logistycznym i ludzkim, tak. Nawiązałem wiele przyjaznych kontaktów z różnymi ludźmi i instytucjami, także z Polakami mieszkającymi w Norwegii, Rosji i Kanadzie. Liczę też na słowiańską i wschodnią gościnność. A finansowo: żadna firma nie chciała ponieść takiego ryzyka, bo to przecież ekstremalne warunki i duże zagrożenia. Zresztą, nie wierzę firmom ubezpieczeniowym - wyznał pan Marcin. Jeśli wszystko mu się uda, przejdzie do historii polarnictwa, jako jedyny człowiek, który pokonał taki dystans z przeszkodami.

Cóż więc można było oczekiwać od trzech naszych polityków, którzy wystąpili w Villa Pallas po podróżniku, niejako na usprawiedliwienie tematu konferencji? Marszałek, wojewoda i prezydent Olsztyna opowiedzieli, także z wielkim optymizmem, o znanych nam już planach w wydawaniu pieniędzy unijnych na różne regionalne i centralne programy. Województwo i sam Olsztyn jawi się, w ich przekonaniu, jako przyszły raj (czego sobie i im życzymy), ale ostudził ich Andrzej Dowgiałło, pytając: - Kto to wszystko zrobi?

Ano właśnie. Nasi fachowcy budują w innych krajach Unii, a szkolnictwo zawodowe jest w powijakach.

I o tym powinni rozmawiać dużo i stale biznesmeni więksi i mniejsi z władzami województwa, by szybko rozwinąć szkolnictwo zawodowe. Zew północy i bujanie w obłokach, czyli marzenia wszystkich chłopców, może ziścić się także na Warmii i Mazurach. Więc potraktujmy to spotkanie, jako medialną przygrywkę do prawdziwej batalii. Jeśli nam się uda wydać w terminie wszystkie pieniądze z Unii, to też będzie rekord. Zarobią na tym także i nasi biznesmeni i wtedy, być może, nie pożałują pieniędzy na kolejne eventy, licytacje i sponsoring dobrych pomysłów.

Jerzy Pantak

PS Events, event - specjalna impreza, wydarzenie, konferencja. Jest to narzędzie PR, pozwalające zwrócić uwagę otoczenia oraz wzbudzić zainteresowanie mediów. Ten chwyt się Sprintowi udał.

R E K L A M A
Z D J Ę C I A
Olsztyn
Olsztyn
Olsztyn
Olsztyn
Olsztyn
Olsztyn
UWAGA: W związku z wprowadzeniem do polskiego porządku prawnego z dniem 25 maja 2018 r. Rozporządzenia Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) z dnia 27 kwietnia 2016 r. nr 2018/679 (RODO) informujemy, że wyłączyliśmy możliwość komentowania artykułów w serwisie Olsztyn24. Wszystkie dotychczasowe komentarze wraz z danymi osobowymi komentujących zostały usunięte. Osoby chcące wypowiedzieć się na prezentowane na naszych łamach tematy zapraszamy do komentowania na naszym profilu facebookowym oraz kanale YouTube.
Olsztyn24