Olsztyn24

Olsztyn24
02:14
20 grudnia 2025
Bogumiły, Dominika

szukaj

Ludzie

Polityka

Finanse

Inwestycje

Transport

Kultura

Teatr

Literatura

Wystawy

Muzyka

Film

Imprezy

Nauka

Oświata

Zdrowie

Bezpiecz.

Sport

Bez barier

Wypoczynek

Religia

NGO

BWA

MBpG

MWiM

MBP

WBP

T.Jaracza

Co?Gdzie?

Wideo

Galeria

Tadeusz Iwiński | 2012-12-26 11:58

Miraż obwodnicy Olsztyna i karny Tour de Pologne dla rządu

Olsztyn
 

Trochę ludzi odetchnęło, gdy nie doszło do zapowiadanego od VII stulecia przez Majów końca świata 21 grudnia br. Ale w dobiegającym końca roku 2012 rozmaitych rozczarowań nie brakowało. Dla sporej części Polaków jednym z nich jest sytuacja w sferze infrastruktury, gdyż program budowy dróg i autostrad od początku stanowił jeden z filarów strategii koalicji PO-PSL. Choć postęp w tej dziedzinie jest dostrzegalny, to w praktyce okazywało się - co szczególnie było widoczne po wyborach samorządowych, potem po parlamentarnych, a na końcu po Euro 2012 - że program ów kurczył się coraz bardziej. Potwierdza się to zwłaszcza w odniesieniu do Polski północno-wschodniej, w tym do Warmii i Mazur. Gdy spojrzymy na mapę infrastruktury naszego kraju, to rzucają się w oczy „białe plamy” właśnie w tym regionie. I tylko część z nich wynika z uwarunkowań historycznych.

Zaniepokojenie, a nawet wzburzenie mieszkańców czwartego pod względem wielkości województwa, stanowiącego swoiste laboratorium wykluczeń społecznych (nie tylko ze względu na najwyższy poziom bezrobocia i BEZMYŚLNĄ LIKWIDACJĘ WSZYSTKICH PGR-ów), budzi sprawa modernizacji drogi krajowej nr 16, będącej „kręgosłupem” Warmii i Mazur oraz południowej 27-kilometrowej obwodnicy Olsztyna, mającej być istotnym elementem składowym owej „szesnastki”. Stolica regionu, to jedno z ostatnich miast wojewódzkich nie mających obwodnicy i czekającej na nią od wielu lat. Bez tej inwestycji i bez dobrych dróg, rozwój Warmii i Mazur będzie nadal zahamowany, a wykluczenie infrastrukturalne dopełni czary goryczy.

Ostatnio „Dziennik Gazeta Prawna” dotarł do powstającej w Ministerstwie Transportu, Budownictwa i Gospodarki Morskiej listy miast, które mają zostać usunięte z planów budowy obwodnic. Na jej czele ma znajdować się właśnie Olsztyn, co byłoby dodatkowo o tyle karygodne, iż za kwartał minie termin ważności decyzji środowiskowej dla tej inwestycji, a więc zmarnowano by duże, już wydane, pieniądze. Gazeta postawiła nawet tezę, iż z listy wypadają miasta, gdzie NIE RZĄDZI Platforma Obywatelska. Chciałbym nie wierzyć ani w jedno ani drugie, ale po doświadczeniach minionych kilku lat nie mam już co do tego żadnej pewności. Bowiem, jak plastycznie rzecz ujmował włoski pisarz Giovanni Guareschi: „DOŚWIADCZENIE UCZY, ŻE DOŚWIADCZENIE NICZEGO NIE UCZY”.

W minionej kadencji kilkakrotnie występowałem z interpelacjami poselskimi do premiera w omawianej materii. Odpowiedzi udzielane przez kierownictwo ówczesnego Ministerstwa Infrastruktury były uspokajające, ogólnikowe, a nawet - z dzisiejszej perspektywy - bałamutne. Cezary Grabarczyk (wtedy szef tego resortu) zapewniał w kwietniu 2010 r. w Olsztynie, że środki na obwodnicę miasta i na „16” znajdą się z funduszy unijnych. W styczniu ub.r. zapadła decyzja o wpisaniu olsztyńskiej inwestycji do załącznika do „Programu Budowy Dróg Krajowych na lata 2011-2015”. Oznaczało to, iż budowa obwodnicy stolicy regionu będzie mogła rozpocząć się na początku 2013 r. - pod warunkiem, że rząd znajdzie na to dodatkowe pieniądze, np. z oszczędności uzyskanych z realizacji inwestycji z załącznika nr 1. W związku z tym zwróciłem się natychmiast do Minister Rozwoju Regionalnego Elżbiety Bieńkowskiej. Niestety ezopowe odpowiedzi stały się specjalnością członków gabinetu Donalda Tuska.

Zacytuję fragment jednej z nich, skierowanej do mnie przez byłego ministra Grabarczyka: „Resort infrastruktury ma świadomość, że zadanie „Budowa obwodnicy Olsztyna na dk nr 16” jest inwestycją bardzo wyczekiwaną przez samych mieszkańców Warmii i Mazur, dla których uciążliwością jest ogromny ruch, zwłaszcza tirów. Dlatego też resort infrastruktury, rozumiejąc potrzeby komunikacyjne mieszkańców województwa warmińsko-mazurskiego, przygotowuje do realizacji wskazaną przez Pana Posła inwestycję oraz podejmuje działania w celu jak najszybszego zabezpieczenia odpowiednich środków finansowych na jej realizację”. OTO MODELOWY PRZYKŁAD N O W O M O W Y, a wspomniane „przygotowywanie”, mimo długotrwałych zaklęć lokalnych polityków koalicji, nie przynosi żadnych namacalnych skutków. Wprost przeciwnie - sytuacja zdaje się wyglądać dramatycznie!

Odpowiedzialność za nieskuteczność poczynań ws. obwodnicy spoczywa na politykach rządzących partii, w tym na parlamentarzystach Platformy Obywatelskiej i na władzach województwa. Niedawno w audycji TVP Olsztyn „Nasi na Wiejskiej” przypomniałem casus nietrafności wykorzystywania środków unijnych na Warmii i Mazurach. Urząd Marszałkowski, kierowany przez szefa regionu PO Jacka Protasa, wygospodarował kwotę ok. 100 mln zł (z czego gros z funduszy UE) na tak kontrowersyjną inwestycję, jak Termy Lidzbarskie - w mieście, skąd pochodzi marszałek i gdzie przez długie lata sprawował różne funkcje. Tymczasem skład wody pozostaje niewiadomą, a wiercenia dowiodły, że jej temperatura jest sporo niższa niż zakładano. Przypomina to sprawę słynnych Term księdza Rydzyka w Toruniu, gdzie również szereg ekspertów wskazywało na słabości ekonomiczne i przyrodnicze koncepcji stworzenia ośrodka rekreacyjnego, opartego o uzyskaną na miejscu podziemną wodę termalną. Ale ten sam Urząd Marszałkowski i ten sam polityk nie jest już w stanie - m.in. w kontakcie ze swym kolegą, szefem innego regionu PO (pomorskiego), ministrem Sławomirem Nowakiem - zagwarantować środków na po stokroć ważniejszą obwodnicę Olsztyna! Tak więc źle pojmowany patriotyzm lokalny, nie biorący dostatecznie pod uwagę rachunku ekonomicznego, zderza się z szerszym interesem społecznym i z BEZRADNOŚCIĄ, jeśli chodzi o umiejętność i efektywność realizacji naprawdę kluczowych zadań regionalnych.

Mówiłem o tym na ostatnim w tym roku posiedzeniu Sejmu i zwróciłem się ponadto na piśmie do ministra Nowaka. Cytowałem też bodaj najsłynniejsze przysłowie perskie, iż: „Obietnice mają wartość tylko dla tych, którzy w nie wierzą”. Pasuje ono jak ulał do opisywanego przypadku. Wielce wymowny jest przy tym przykład byłego wiceministra infrastruktury Radosława Stępnia, obecnie „sprawdzającego się” w Łodzi na stanowisku wiceprezydenta. Otóż ten urzędnik, odpowiedzialny w ubiegłej kadencji za budowę dróg, a będący z zamiłowania kolarzem, lubił składać rozmaite przyrzeczenia co do terminów ich ukończenia. Czynił przy tym zakłady, a gdy je przegrywał - za karę - jeździł na rowerze dziesiątki kilometrów. Gdyby tę tendencję utrzymać i rozszerzyć, to SPORA CZĘŚĆ CZŁONKÓW RZĄDU PO-PSL - Z POWODU NIESPEŁNIONYCH OBIETNIC w wielu dziedzinach - MUSIAŁABY STALE BRAĆ UDZIAŁ W SWOISTYM TOUR DE POLOGNE.

Tadeusz Iwiński

R E K L A M A
UWAGA: W związku z wprowadzeniem do polskiego porządku prawnego z dniem 25 maja 2018 r. Rozporządzenia Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) z dnia 27 kwietnia 2016 r. nr 2018/679 (RODO) informujemy, że wyłączyliśmy możliwość komentowania artykułów w serwisie Olsztyn24. Wszystkie dotychczasowe komentarze wraz z danymi osobowymi komentujących zostały usunięte. Osoby chcące wypowiedzieć się na prezentowane na naszych łamach tematy zapraszamy do komentowania na naszym profilu facebookowym oraz kanale YouTube.
Olsztyn24