Olsztyn24

Tłumy olsztynian, przyjaciele i najbliżsi pożegnali dziś (3.08) Zbyszka Rojka, satyryka, piosenkarza i współtwórcę zespołu „Kaczki z Nowej Paczki”. Uroczystości pogrzebowe odbyły się w Kościele Najświętszego Serca Pana Jezusa w Olsztynie oraz na Cmentarzu Komunalnym przy ul. Poprzecznej.

Wiadomość o śmierci Zbyszka Rojka spadła na wszystkich jak grom z jasnego nieba. Wszyscy, co prawda wiedzieli, że walczy on z chorobą, ale nikomu nie przyszło do głowy, że ta walka może zakończyć się niepowodzeniem. Co prawda Zbyszek, zwany Sucharem, nie był potężnej postury. Jednak był zawsze silny, wysportowany, dbający o siebie, w sumie twardy i z charakterem. Nikomu do głowy nie przyszło, że może walczyć o życie, że może zabraknąć mu sił. Przecież zawsze był, jak się wszystkim zdawało, okazem zdrowia.

Uśmiechnięty, pełen humoru i radości życia, wspaniały kompan, cudowny mąż, który ze swą Joanną stworzył ciepły i szczęśliwy związek, odpowiedzialny ojciec, a od niedawna dziadek. Zdawało się, że nic nie zakłóci tego dobrze zorganizowanego życia. Co więcej, Zbyszka zawsze otaczał krąg przyjaciół. Cenili jego ciepło, serdeczność i życzliwość do ludzi. Tak więc dziś nikt nie krył łez. Zarówno kobiety, jak i mężczyźni. Nie tylko rodzina po nim szczerze płakała...

Na pogrzeb przybyli znani i nieznani. Wszyscy ci, którzy mieli szczęście i radość poznać Zbyszka. Zamienić z nim choćby słowo, bo i tacy byli, którzy go tylko znali z estrady. Trumnę złożono w Alei Zasłużonych Mieszkańców Olsztyna. Wszak był jedną z najlepszych wizytówek swego miasta. Rozsławił Olsztyn swoją twórczością muzyczną i plastyczną. Spoczął wśród swoich przyjaciół, którzy wcześniej odeszli.

- Zbyszek był nie tylko znany jako twórca, muzyk i filar zespołu „Kaczki z Nowej Paczki”. Był też społecznikiem. Olsztyn zawdzięcza mu powstanie Stowarzyszenia „Kołodrom”, które za cel postawiło sobie wybudowanie ścieżek rowerowych. Zbyszek był też w latach 1998-2002 radnym Rady Miasta i członkiem zarządu. Będzie nam go brak - powiedział w pożegnalnym wystąpieniu prezydent Olsztyna, Piotr Grzymowicz.

Artystę pożegnali też Halina Ciunel, wiceprzewodnicząca Rady Miasta, Krystyna Flis, prezes Towarzystwa Miłośników Olsztyna, Władysław Katarzyński, poeta i dziennikarz „Gazety Olsztyńskiej”, od lat przyjaciel Suchara.

Nikogo, komu był bliski Zbyszek, nie zabrakło w gronie żegnających. Był w komplecie „Czerwony Tulipan” (Stefan Brzozowski, Ewa Cichocka, Krysia Świątecka) i „Czyści jak łza” (Jaromir Wroniszewski, Mateusz Iwaszczyszyn), zespoły, z kórymi współpracował. Wspólnie uczestniczyli w wielu przedsięwzięciach artystycznych. Nie zabrakło ludzi kultury i sztuki. W tłumie można było zobaczyć Krzysztofa Daukszewicza, Wiesława Niderausa, Krzysztofa Stachowskiego, Karolinę Felską i Krzysztofa Wasilewskiego, Aleksandra Wołosa, Irenę Telesz, Edwarda Ratuszyńskiego, Waleriana Ostrowskiego, Konrada Lenkiewicza, „Kapelę Jakubową” (Grażynę Bałabańską, Grażynę Mogut, Tadka Machelę), no i oczywiście członków jego zespołu, czyli „Kaczek z Nowej Paczki” - Andrzeja Brzozowskiego i Andrzeja Rojka, prywatnie brata Zbyszka, który obecnie mieszka w USA.

Pojawili się też radni Rady Miasta: Ewa Zakrzewska, Joanna Misiewicz, Halina Ciunel. Pojawili się byli i obecni politycy, z którymi współpracował Zbyszek, członkowie niegdyś słynnego na całą Polskę Harcerskiego Zespołu Pieśni i Tańca „Krusyna”, w którym udzielało się rodzeństwo Rojków i wielu szarych ludzi, którym zwyczajnie pomagał, tak od serca, z dobrej woli. Ludzie, do których uśmiechał się, rozśmieszał ich i bawił przez lata.

Będzie go nam bardzo, bardzo brak, Ale może, jak ktoś zauważył, w niebie przyda się kabareciarz, który będzie rozśmieszał Pana Boga...