Olsztyn24

Od poniedziałku (28.07) w Olsztynie formalnie trwa Bruk Festival - Europejskie Dni Kultury i Sztuki Ulicznej, zapowiadany jako jedyna w Polsce impreza reprezentująca kulturę uliczną na wielu płaszczyznach jej działalności. Ta mająca pięcioletnią historię impreza (do tej pory odbywała się w Gdyni), po raz pierwszy zorganizowana została w grodzie nad Łyną, przy znaczącym zaangażowaniu władz miasta.

Najistotniejszymi elementami Bruk Festivalu mają być (przynajmniej tak zapewniają organizatorzy): festiwal teatralny i warsztaty. Impreza wydaje się być jednak dla wąskiego kręgu wtajemniczonych, a dla „ogółu” tylko wtedy, gdy przez przypadek „ogół” trafi na festiwalowe wydarzenie. Ani bowiem w obszernych (biorąc pod uwagę liczbę kartek) materiałach prasowych, ani na stronie internetowej festiwalu nie uświadczysz w miarę precyzyjnego harmonogramu imprezy. Bo informacja typu „28.06-08.07 - Warsztaty taneczne, beatboxowe, djskie” czy „03.07 - Międzynarodowy Festival Teatralny - „Step Dealers” - YouYa - Scena Na rynku...”, to żadna informacja. Albo: „07.07.- Międzynarodowy Festival Teatralny - Storm i Flow Mo, Amfiteatr w Olsztynie, ul. Zamkowa”. Trochę lepiej ma się sytuacja z imprezami biletowanymi. Tutaj zauważyliśmy (przynajmniej na stronie internetowej festiwalu) datę, nazwę imprezy oraz godzinę jej rozpoczęcia i zakończenia.

Mieliśmy szczery zamiar relacjonowania przebiegu festiwalu, jak czynimy to w przypadku wielu innych imprez odbywających się w Olsztynie i dla mieszkańców miasta zorganizowanych. Tym razem jednak musimy zdać się na łut szczęścia: trafimy na imprezę w czasie jej trwania, czy też nie trafimy. A po festiwalu zapytamy prezydenta, co miasto z tej dwutygodniowej imprezy miało? Oby nie same wydatki.

******

PS. O 9.40 otrzymałem z Biura Komunikacji Społecznej olsztyńskiego ratusza e-mail z informacją, że w ramach Bruk Festivalu, przed południem pod olsztyńskim ratuszem, ułożony zostanie głaz, który posłuży za powierzchnię malarską. Już w ratuszu dowiedziałem się, że dziś (1.07) w Olsztynie, uczestnicy Bruk Festivalu zorganizowali performance, w ramach którego pomalują kilka kamieni ułożonych na terenie miasta. Ostatnim z malowanych miał być ten położony pod ratuszem. W malowaniu miał wziąć udział prezydent miasta.

Kamień pod ratuszem był, kilka osób przy nim także. Pojawił się też prezydent Piotr Grzymowicz. Malowania jednak nie było. Podobno brakło farby. Został goły kamień, na którym ktoś zdążył mazakiem napisać „666” i narysować charakterystyczny krzyż, którego kształt źle mi się kojarzy. Prezydent pokręcił się, pogadał, zapozował do kilku zdjęć, i widząc, że nic tam po nim, wrócił do ratusza. Ot, i wydarzenie towarzyszące festiwalowi.